wtorek, 24 listopada 2015

Warto wstać.


U mnie nic się nie dzieje. Nic, poza zwyczajnym uczelnianym zamieszaniem i codziennymi "zawieruszkami". Czasem bywa pod górkę, ale ważne jest to, aby się nie poddawać, co nie?

Trzymajcie się ciepło! 
Miłych dni!



Coś, dla czego warto wstać

Potknięcia bywają bolesne.
Rozmasowując potłuczone kolana,
ośmielam się spojrzeć w górę
- i co widzę?

Cudowny błękit nieba.
Tak cudowny i czysty,
że nie czuję innego wyboru,
innej drogi 
- po prostu muszę wstać.

Muszę iść, bo gdzieś tam
w głębi wiem, że dla tego
błękitu nie warto rozpamiętywać
wciąż na nowo bólu...


Listopadowy poranek, szkic pastelami na tekturze.


POSTCRIPTUM
Zapomniałam o czymś wspomnieć... Nie da się ukryć całkowitego przeobrażenia szaty graficznej mojego bloga. Chciałam zaznaczyć, że niektóre z wierszy wyróżnione zostały czymś w rodzaju brzoskwiniowego tła, aby dostosować je do poprzednich barw szaty graficznej. Gdyby ktoś przeglądał któreś z nich, niech nie przejmuje się tym zaznaczeniem... Po prostu to znak, że niegdyś było tu inaczej...
Jesienne barwy liści zastąpiło błękitne niebo :-)
...
Dodatkowa informacja z dnia 24 września 2016 roku: próbowałam poprawić te rudawe / rdzawe (?) zabarwienia... Chyba teraz jakoś wygląda.


Kolejna edycja postu: 10 II 2024.