środa, 18 lutego 2015

Pomoc zielonych zakochanych

Uprzedzam: nie wiem, kiedy uraczę was jakimś postem. Robię sobie przerwę i wracam za jakiś czas. Być może następna notka pojawi się dopiero w kwietniu... Na chwilowe Sayonara załączam utwór, który napisałam dawno temu, był na poprzednim blogu. 



Pomoc zielonych zakochanych


Samochody mkną, nie przejmując się niczym.
Obraz tonie w szarości,
wszystko usypia swą monotonią.

Wszystko - poza pewną nadzwyczajną parą zakochanych.
Nadzwyczajni, bowiem są to dwa
zielone drzewka na osiedlu, stojące obok siebie.
Ożywiają nudną rzeczywistość
jednym, delikatnym pocałunkiem.

Szczupłozielone dziewczę w czułozielonych objęciach
wyższego od niej, zielonego chłopaka.

Tylko oni, tym gestem uczuciowym,
dają nadzieję człowiekowi na radość.
Pogrążony w szarości i monotonii życia zaczyna marzyć
o własnej krainie szczęśliwości,
w której będzie żył z ukochaną osobą.

Raj odzyskany dzięki miłości
i w końcu życie stanie się lepsze.




💚

Edycja postu: 3 II 2024

piątek, 13 lutego 2015

Shiawase da!

Wiersz nietypowy jak na mnie. Wygrzebany przed chwilą w czasie porządków-po-sesyjnych-i-przed-drugosemestralnych :) Przyznaję, że tworzenie utworu było czystą zabawą i improwizacją po fascynacji słowem "shiawase" w piosence Kalafiny (a jakże!), pt. Alleluia (jeśli będziecie chcieli, to poszperajcie, wyszukajcie, bo jest naprawdę urocza, a słowo "Shiawase" pada chyba w drugiej zwrotce). 
Powodzenia!

Shiawase da!
'Shiawase da!' I thought
when I heard you,
my beautiful melody.

I created even words
in the poem 
when I heard you,
my sweet melody.

Now, I'm writting 
this poem in english...
A thinking in english
is so peculiar for me,

but when I'm in love
with japanese melody,
I think: 'Shiawase da!'
It means: 'I'm happy!'





Cóż, na pewno nie obyło się bez błędów... ale ja się cieszę, że zrobiłam kiedyś w lecie taki utwór.
PODROWIENIA raz jeszcze!

Edytowano: 3 II 2024

środa, 11 lutego 2015

Scenariusz do skeczu

Witam Serdecznie!

Pierwszy raz mam okazję opublikować coś takiego, a robię to bez entuzjazmu z przyczyn osobistych... Mam jednak nadzieję, że to co wymyśliłam i przedstawiłam poniżej, sprawi, że ktoś się uśmiechnie. Wciąż nie jest dopracowane. Przynajmniej ja odnoszę wrażenie, że czegoś brakuje... Pomysł na stworzenie takiego scenariusza narodził się dość spontanicznie, gdy wędrowałam wczesnym rankiem krakowskimi Plantami... Chyba przesiąkłam historią sztuki...

Historyk sztuki u psychiatry

W jasno oświetlonym pomieszczeniu bez okien znajduje się krzesło, stolik i fotel. Krzesło zajęte jest przez psychiatrę Izydora Milecika, który, jak zwykle, przyjmuje pacjentów, cierpliwie ich słucha i pomaga znaleźć rozwiązanie problemu. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.

sobota, 7 lutego 2015

Herbaciane rozmowy

Oto utwór, który wcześniej pojawił się na poprzednim blogu. Napisałam go tak, mniej więcej 16- 17.10.2012. Przyczyną do napisania utworu była wizyta w jednym ośrodku kultury, w którym odbywało się parzenie herbaty... Jak się później okazało, było to bardzo inspirujące spotkanie...
Kto by pomyślał, że później na przystanku, w autobusie ktoś zacznie pisać utwór nt. parzenia herbaty?

Wszystkim życzę miłego dnia!


Herbaciane Rozmowy

Jest jesień,
chłód nadchodzi.
Zasiądźmy, więc przy herbacie.


Piękne jest kimono
ozdobione motywem Siedmiu Traw i Chryzantem.
Chcemy porozmawiać, aby nie było nudno.


Lecz o czym?
Dostosować się do pory roku, która jest manieryzmem między latem a zimą?
Niech motywem przewodnim będzie Księżyc.


Niezwykły i tajemniczy
oświetla nasze twarze srebrną poświatą.
Wyłania się zza chmur, później skrywa się za chmurami.


Gospodarzu  Zacny, powiedzieć Ci muszę,
iż twoja herbata nie ma sobie równych -
można się odprężyć i zapomnieć o problemach.


Zieleń daje pewną nadzieję.
Przejdziemy kurację oczyszczającą,
która odnowi nas, zmęczonych codziennym trudem.


Będziemy jak nowo narodzeni!
Mija godzina za godziną, a my coraz mniej brudni jesteśmy.
Słyszysz, jak ważki śpiewają w swym języku?


Zatraćmy się w tych dźwiękach, w spokoju chwili.
Jesień to powolny proces przemijania - pięknego przemijania.
Ta rozmowa przy herbacie też kiedyś przeminie...


Wszystko co dobre, kończy się.
A jednak jest coś, co sprawi, że ta rozmowa wciąż będzie nieśmiertelna.
Pamięć.


Tylko ona zapisze w naszych głowach relację z tego spotkania.
To przede wszystkim ona każe nam wrócić raz jeszcze.
Siorbnę ostatni łyk na koniec i nie zapomnę.


Dozo Yoroshiku Onegaishimasu,
o zacny gospodarzu
w pięknym, miękkim kimonie.


Toyohara Chikanobu, Ceremonia parzenia herbaty.
Źródło.


Edycja postu: 3 II 2024

niedziela, 1 lutego 2015

Teatr ogrodowy

To stary wiersz, który zrodził się pewnego letniego wieczoru dzięki fascynacji Japonią (z dodatkową inspiracją ścieżką dźwiękową do anime Mononoke) oraz chęcią skomponowania sonetu. Wstawiam starsze utwory, które znajdowały się na poprzednim blogu... Przyczyną jest sesja. Wszechobecna sesja (czytaj: stres). 
Pozdrowienia!


Teatr ogrodowy

Natury podjęty został wątek,
sekretny i rajski zakątek.
Krwista czerwień klonu palmowego,
stała się kurtyną dla scenerii teatru ogrodowego.

Kurtyna się podniosła,
odkryta została zieleń wyniosła
i szarość potężnych kamieni,
a biel mostu się w wodzie mieni.

W ogrodzie skryli się kochankowie.
Przechadzają się, zatraceni we wspólnej zmowie
ukryli się w pobliżu wiśni kwitnącej.

Symbol chwili przemijającej -
zatracenie ich chwilowe minie
i w czerwonej kurtynie zginie.


Japoński ogród. Źródło zdjęcia.




Edytowano: 3 II 2024