wtorek, 29 listopada 2016

Leyendecker i wiersz na temat

Witam Serdecznie!

Joseph Christian Leyendecker (1874-1951), Wielkanoc, 1936.



Wielkanoc

Wielkanoc blisko
należy więc zacząć przygotowania
- frak cylinder krawat rękawiczki
ekwipunek każdego szanującego się
dżentelmena - wręcz arystokraty

w domu eleganta wszystko lśni
a on sam niczym diament
wzór doskonałości
dodatkowo żółte narcyze
potakują temu wszystkiemu
ze swojej doniczki

niepokojące to piękno
- żadnej skazy zmarszczki blizny
żadnego cienia przeszłości cierpienia
a w oczach tańczy pustka wraz z próżnością

żadnej głębi żadnego przejęcia żadnej refleksji
- nie było chyba wyjaśnienia o jakie porządki chodzi
tak naprawdę


Cechą charakterystyczną twórczości Leyendeckera, zajmującego się ilustracją i plakatem, było ukazywanie młodych, pięknych ludzi we wspaniałych ubraniach.
 
To wszystko.

Jeśli chodzi o cztery następne utwory z serii spotkanie ze sztuką, to będą to 4 utwory wykonane przez artystów polskich. 
Najbliższym z nich będzie sonet na temat dzieła Ewy Kierskiej.


Do Miłego Zobaczenia!

Post edytowano 7 III 2024.

piątek, 18 listopada 2016

poprzez haiku_z panem Eakinsem_wiosłujemy

Witam Serdecznie!


Thomas Eakins (1844-1916), Max Schmitt w Skulu, rok 1871.

A oto haiku, które ułożyłam na podstawie powyższego obrazu:

wiosła opadły
radość odbitego dnia
- oddech zwycięzcy




Thomas Eakins (1844-1916) po powrocie z Europy, gdzie studiował sztukę, ukazywał na swoich obrazach zawody wioślarskie w latach 1870-1874. Wybór tematu (nieco szokującego w ówczesnej Ameryce) mógł być podyktowany tym, że artysta lubił wioślarstwo. Na powyższym obrazie, nie omieszkał przedstawić siebie, wiosłującego w kierunku mety... W dodatku, na kierowanej przez siebie łodzi pozostawił także sygnaturę "EAKINS 1871". Głównym bohaterem dzieła został przyjaciel Eakinsa, Max Schmitt. Malarz ukazał go jako zwycięzcę wyścigu na rzece Schuylkill w Filadelfii. I na tym się właściwie skupiłam w swoim haiku. Cudowny dzień odbija się w lustrze rzeki... Zwycięzca w skulu siedzi, łapie oddech, wpatruje się w wodę. Przed chwilą dał z siebie wszystko. Wygrał. Jednak jego twarz nie wyraża radości... Może dlatego, że wioślarz stara się nie spoczywać na laurach? Widzę, że i ja trochę popłynęłam z interpretacją.


Wkrótce zajmę się jednym z dzieł Josepha Christiana Leyendeckera, więc w kolejnym spotkaniu ze sztuką zobaczyć wiersz w dowolnej formie.


Do Miłego Zobaczenia!
Edytowano 7 III 2024.

wtorek, 15 listopada 2016

Limeryk i James Ensor

Witam Serdecznie!


Wybrany obraz to przykład wczesnej twórczości pochodzącego z Belgii artysty - Jamesa Ensora (1860, Ostenda - 1949, Ostenda). Debiutował w roku 1881. Jego pierwsze dzieła były realistyczne - ukazywały sceny rodzajowe (uwiecznieni na nich byli też najbliżsi Ensora). Na poniższym obrazie, na bazie którego ułożyłam limeryk, sportretowana została siostra malarza o imieniu Mitche.


James Ensor, Jedząca ostrygi (tytuł oryg. La Mangeuse d'Huîtres)olej na płótnie, 207 x 150 cm, rok 1882, Royal Museum of Fine Arts w Antwerpii, Belgia.




Limeryk o Ostendzie

W Ostendzie Mitche ostrygi zajadała,
dzięki którym jej twarz radością zajaśniała,
gdy w pokoju siedząc
i kucharzowi kadząc
brata swego inspirowała.


W następnym spotkaniu ze sztuką pojawi się haiku nt. dzieła Thomasa Eakinsa, pt. Max Schmitt w Skulu.

Miłego Dnia!
Post edytowano: 7 III 2024.

piątek, 11 listopada 2016

Gdybanie nad przeszłością


to gdybanie nie ma sensu
co było - minęło

mogłabym myśleć jak by to było przyjemnie
gdyby król Stanisław August Poniatowski
okazał się bardziej stanowczy
gdyby odmówił trzem zaborczym narodom
- wtedy mogłoby nie być 
stu dwudziestu trzech lat niebytu na mapie
a to tylko jeden przykład spośród wielu w historii
prowokujący do gdybań
mogłabym - także - wyobrażać sobie
chwile spędzone z dziadkami czy pradziadkami
których nie dane było przeżyć
to "gdyby" można by mnożyć i mnożyć
wielu rzeczom można by zapobiec

- my jednak tego nie zmienimy
może i dobrze gdy liczy się to co tu i teraz
to czego sami możemy dokonać

jaka przeszłość i jakie wybory były
takie były - niepotrzebne wehikuły czasu
które z potrzeby gdybania nad przeszłością
mogłyby gorszy zamęt wzniecić

o przeszłości musimy pamiętać
aby błędów poprzedników nie powtarzać
aby z tych błędów naukę wyciągnąć

i nie wpadać w spiralę gdybań


Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Niepodległości!

Post edytowano: 10 II 2024.

czwartek, 3 listopada 2016

Sonet i Giorgio di Chirico. Coś, co polecam każdemu.

Dzień dobry!

Postanowiłam od czasu do czasu wybierać cztery dzieła sztuki na podstawie których, mogłabym skomponować cztery wiersze: sonet, haiku, limeryk i dowolna forma. Celem takiej zabawy jest bliższe spotkanie ze sztuką... Poznanie artysty, jego wkładu w historię sztuki, spisanie skojarzeń, a potem zbudowanie opisu danego dzieła sztuki. Opis budujemy na podstawie tego, co widzimy. Zaczynamy od ogółów, by idąc dalej ubierać je w szczegóły. I potem może z tego powstać coś interesującego. Własne wrażenie, odczucie, analiza lub interpretacja danego utworu.
Ja zaczęłam od sonetu na temat poniższego obrazu.

Giorgio de Chirico, Piazza d'Italia, 1913.
Źródło ilustracji.




Plac włoski

Plac włoski tonie w niepokojącej ciszy,
a w dodatku, z mojej perspektywy,
prezentuje się, jak na starej kliszy.
I tylko ten spokój zakłóca ryk lokomotywy,

pobudzający wszelkie tradycje antyczne,
wokół zbrązowiałego placu zbudowane.
Twory te opisałabym jako harmonijne lub statyczne
dzięki ludziom, przed upływem czasu, uratowane.

Jednak, na plac dziwnie rozświetlony, mimo ciemnego nieba,
odważyły się wyjść dwie jednostki drobne,
a powodem była chęć poważnej rozmowy, chyba.

Od otoczenia wydają się być osobne,
ponieważ wszystko wokół pustka zdominowała
i zagadki w cieniach pochowała.


W sumie trochę źle sobie rozplanowałam rymy. Mogłam dać system a-a-b-b-a-a-...-b. Mogłam też bardziej zadbać o części opisową i refleksyjną. No trudno. Następnym razem.

Następny będzie limeryk na temat obrazu Jamesa Ensora, na którym pewna dama posila się ostrygami.


Miłego dnia!
Edycja postu: 10 II 2024.