wtorek, 29 czerwca 2021

O tym, jak proces powstawania petrichor skojarzył mi się z imprezą

Witam Serdecznie!


   Inspiracją do poniższego utworu jest pewien niezwykły zapach, który wydobywa się z ziemi kiedy pada deszcz. Nie pierwszy raz zwracam uwagę na to zjawisko, bowiem kilka lat temu zdarzyło mi się popełnić takie oto haiku o deszczu. Tyle, że układając wówczas to haiku nie wiedziałam, że ten aromat posiada swoją nazwę i historię.


petrichor


kłębią się chmury barwy są ołowianej 

wyglądają groźnie lecz po chwili okazuje się 

że nie będzie z nich wielkiej ulewy 

lśniące krople uderzają z impetem w ziemię 

a dotykając jej rozpoczynają nieunikniony proces 


zamieszkujące glebę streptomyces znajdują powód do świętowania 

po trudnych dniach posuchy 

wreszcie spływa z nieba ten ożywczy napój

oblewa rośliny i wsiąka w ziemię 

i wzbudza radość

można otworzyć szampana w którym szumią geosminowe bąbelki

można wypuścić w niebo zapachowe fajerwerki 

niech eksplodują w powietrzu 


i przedostaną się do wszystkich nosów w okolicy

by donieść o hucznej mikrozabawie

aktynobakterii celebrujących

spełnione marzenie ziemi


   Nazwa petrichor wywodzi się z języka greckiego, a tworzą ją słowa oznaczające "skałę" oraz "substancję płynącą w żyłach bogów". Takie miano nadali ziemistemu zapachowi australijscy naukowcy w 1964 r. Streptomyces to rodzaj aktynobakterii, które są zmagazynowane w glebie. Wraz z opadem deszczu, te mikroorganizmy wytwarzają związek zwany geosminą i wypuszczają go w powietrze.

     W 2015 r. uczeni z Instytutu Technologicznego w Massachusetts przeprowadzili eksperyment za pomocą specjalnych aparatów do wykonywania szybkich zdjęć (and. high-speed camera). Dzięki temu mogli lepiej przyjrzeć się mechanizmowi kryjącemu się za petrichor (więcej o tym można przeczytać w artykule Jennifer Chu, pt. Rainfall can release aerosols, study finds).


Czy spotkaliście się już wcześniej z pojęciem petrichor?

Czy lubicie ten charakterystyczny zapach?

Proszę, dajcie znać w komentarzu.


 Miłego Dnia! 🎆

Kalafina - Yume no Daichi

3 komentarze:

  1. Bardzo udany utwór, a zapach ziemi po deszczu bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę swoisty naukowy utwór. Bardzo podoba mi się omówienie, wprowadzenie, jak i sam wiersz. A Twoje nowe grafiki to już wyjątkowo mi się podobają. Nie wiem czy lepiej rysujesz czy tworzysz na komputerze grafiki. Oby tak dalej. :)

    Dzięki za uznanie dla mojego wiersza. Inspiracją główną był obraz akrylowy (chyba?) jednego z polskich twórców. Chyba to był autoportret, gdzie malarz znajdował się w pozycji horyzontalnej na materacu, który leżał sobie na podłodze. Światło jakoś też przyjemnie grało, wydobywało różne skojarzenia, nawiązania. A w okolicy leżała sobie taka czacha, nawet przyjemna. Całość powstała chyba w okolicach lat 70-80 XX wieku, więc pewnie odniesień jest w tym dziele więcej.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak uważam, ot i cała tajemnica. :) Proszę bardzo.

    Dzięki. Czasem kieruję się w czasie tworzenia w jakieś takie nostalgiczne klimaty, gdzie nic nie jest proste do zrozumienia, nic nie jest oczywiste. Oczywiście nie zawsze się tak udaje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina