wtorek, 31 grudnia 2019

limeryk bazujący Na Dzikiej Północy Iwana Szyszkina

Witam Serdecznie!

Tematem dzisiejszego postu będzie limeryk, dla którego inspirację stanowiło dzieło rosyjskiego malarza Iwana Iwanowicza Szyszkina (1832-1898). Ten znakomity artysta był współzałożycielem Stowarzyszenia Pieriedwiżników. Nie mogę się powstrzymać od nazwania go "znakomitym" z jednej prostej przyczyny - urzekło mnie precyzyjne oddawanie każdego, najmniejszego nawet detalu na obrazach. Szyszkin malował głównie pejzaże (szczególnie leśne), gdyż fascynowała go rosyjska przyroda.

Wybrane dzieło Szyszkina:

Samotne drzewo

W odległej siewierzy rosyjskiej 
śnieg skrył wszystko w przestrzeni dzikiej. 
Wysoko na klifie stoi samotne drzewo 
i wiele trudu zniosło na pewno 
w krainie łudząco sielskiej.


Ten piękny obraz Szyszkina powstał z inspiracji wierszem Michaiła Lermontowa. To właśnie Na dzikiej Północy wybrał Szyszkin, by zilustrować zbiór utworów poety przygotowany z okazji 50. rocznicy jego śmierci.
Czytając mój limeryk, natknęliście się z pewnością na słowo "siewierzy". Otóż, ten obraz znany jest też pod tytułem Na siewierzy. I to słowo "siewierz" oznacza po rosyjsku "północ".

Następnym utworem z serii "spotkanie ze sztuką" będzie haiku wykonane na podstawie jednego z dzieł Alfonsa Muchy.

Miłego Dnia
i
Szczęśliwego Nowego Roku 2020!

niedziela, 29 grudnia 2019

Imieniny wg Boznańskiej w sonecie

Witam Serdecznie!

W niniejszym poście przedstawiam sonet, który został zainspirowany płótnem Olgi Boznańskiej (ur. 1865 w Krakowie - zm. 1940 w Paryżu). Artystka wywodziła się z artystycznej rodziny. Początkowo fachu malarskiego uczyła się od znanych krakowskich malarzy. Około roku 1885 wyjechała do Monachium. Tam obracała się w towarzystwie polskich artystów (takich jak Józef Brandt), uczyła się u Carla Kricheldrofa, a także zwiedzała Pinakotekę, gdzie kopiowała dzieła sztuki dawnej.

W Monachium Boznańska wykonała obraz, który stanowił inspirację dla poniższego sonetu.

Niezręczna sytuacja

We wnętrze bure i skromnie wyposażone 
wkradło się światło niczym nieskażone.
Spoczęło przez pewien czas na dziewczynce 
o długich, złotych falach i w białej sukience.

Dziewczątko ściskało kilka bratków w dłoni prawej, 
a w głębi doznawało przy tym udręki dotkliwej.
Chciała je babuni ukochanej podarować, 
lecz ta akurat wolała swoją robótkę dopracować.

W związku z tym biedactwo nie wiedziało, 
co w tej niezręcznej sytuacji zrobić by wypadało.
Tkwi, więc smutna pod lustrem i wbija wzrok w podłogę.

Chcąc tremę przezwyciężyć, próbuje zdobyć się na odwagę,   
podejść do babci i z okazji imienin złożyć życzenia, 
lecz niestety - gubi się w labiryncie własnego myślenia.

W twórczości Boznańskiej przeważała tematyka portretowa, a czasem pojawiały się też przykłady martwych natur czy pejzaży. Portrety wykonywała bardzo powoli i starannie, w związku z czym pozujący jej modele musieli liczyć się z tym w trakcie wielu sesji.

Boznańską określano mianem "malarki ludzkich dusz". Nie bez powodu. Patrząc na sportretowanych przez nią ludzi można podziwiać jej zdolność wychwycenia głęboko skrywanych przez nich emocji. Warto dodać jeszcze, że artystka starała się nie ulegać modom obecnym za jej czasów i tworzyła "po swojemu".

W przyszłym poście - limeryk na temat jednego z obrazów Iwana Szyszkina.

Miłego Dnia!

sobota, 7 grudnia 2019

Scenariusz do Jasełek, bo coraz bliżej święta

Witam Serdecznie! 🎄

Prace nad sonetem trwają, a w międzyczasie chciałabym, abyście zapoznali się ze scenariuszem, który napisałam już jakiś czas temu. Początki były trudne, ale jestem zadowolona z ostatecznego efektu. Lubię tworzyć taką formę literacką. Z pewnym zdumieniem stwierdzam, że zawsze było w niej coś, co mnie pociągało.
Zapraszam do zapoznania się z poniższym scenariuszem. 

Droga do Betlejem

Obsada:

  • Narrator
  • Anioł 
  • Wojtek (najmłodszy z rodzeństwa pasterzy)
  • Szymon (średni z rodzeństwa pasterzy)
  • Bartek (najstarszy z rodzeństwa pasterzy)
  • Antek (chłopak w wieku 19 lat)
  • Hanna (kobieta w wieku ok. 29 lat)
  • Tomasz (mężczyzna w wieku ok. 39 lat)
  • Maryja
  • Józef

CZĘŚĆ I

Narrator: Opowiem Wam o tym, jak pewną noc czarną rozjaśniło światło niezwykłej urody. Wówczas młodzi pastuszkowie odpoczywali po dość pracowitym dniu na jednej z górskich hal. Wyglądało na to, że nic nie mogło zakłócić ich spokojnego snu. A jednak!

Wchodzi anioł i przybliża się do odpoczywających pasterzy.

Szymon: Zaraz, zaraz... Co się dzieje? Bartku, Wojtku wstawajcie natychmiast, bo chyba się pali!
Bartek: Co? Co też mówisz, bracie? Och, rzeczywiście! Łuna bije tuż przed nami!
Wojtek: A-ale skąd takie wielkie światło? Dobrze, żeśmy się obudzili.
Anioł: Moi drodzy, nie bójcie się!
Szymon: Czekajcie! Czy mi się zdaje, czy z tej łuny kogoś słychać?
Anioł: Jestem Aniołem i przybywam do Was z Dobrą Nowiną! Radujcie się, bo dziś w Betlejem, w ubogiej stajence narodził się Jezus, Boży Syn. Witać się Wam Go godzi!
Wojtek: No coś niesłychanego! Toż to rzeczywiście Dobra Nowina! Chętnie pójdziemy!
Bartek: Panie aniele, ale gdzie jest to Betlejem? Jak tam dojdziemy?
Anioł: Drogę wskaże Wam najjaśniejsza z gwiazd. Podążajcie jej śladem.

Anioł schodzi ze sceny.

Szymon: Chwileczkę... Och, anioł zniknął...
Bartek: No to na co czekamy? W drogę, ale nie z pustymi rękami! weźmy to, co mamy najlepsze. (po chwili) Gotowi? Chodźmy...

Szymon z Bartkiem ruszają.

Wojtek: Już, już... Ech, gdzie ja go położyłem? Jest! (podnosi kożuch) Ciepły kożuszek! Myślicie, że... Hę, gdzie oni są? Wygląda na to, że już poszli... Hmmm, anioł mówił, żeby iść za gwiazdą. Jeśli za nią pójdę na pewno się nie zgubię!

Wojtek rusza, a w tle rozbrzmiewa kolęda "Świeć gwiazdeczko, mała świeć".