Witam Serdecznie!
W końcu nadeszła pora na kolejny post z serii spotkanie ze sztuką. W nim zapoznacie się z wierszem napisanym na podstawie jednego z obrazów artysty znanego pod pseudonimem El Greco (1541-1614).
Domenikos Theotokopoulos, bo tak brzmiało prawdziwe imię artysty, urodził się w Kandii (dawna nazwa Heraklionu, którą stosowano też w odniesieniu do Krety). Nie wiadomo wiele o latach jego młodości. Z tamtego okresu zachowało się jedynie kilka prac wykonanych w duchu bizantyjskiego malarstwa ikonowego. W 1568 r. wyruszył do Wenecji, by zapoznać się z zachodnią sztuką. Tam spory wpływ na jego rozwój artystyczny miały dzieła takich twórców, jak Tintoretto czy Tycjan. Dwa lata później udał się do Rzymu, gdzie mógł bliżej, m. in. przyjrzeć się twórczości Michała Anioła. W stolicy miał problemy ze zdobyciem większych zleceń, lecz ostatecznie w 1576 r. udało mu się podpisać kontrakt na wykonanie obrazów do ołtarza w toledańskim klasztorze św. Dominika z Silos (el Antiguo). Rok później przybył do Toledo, gdzie nie tylko pracował nad zleceniem, lecz także nad rozwinięciem swojego dojrzałego stylu. El Greco pozostał w Toledo aż do śmierci.
Styl El Greca cechuje się, m. in. deformacją ludzkich sylwetek poprzez ich wydłużenie, ukazywaniem postaci w dramatycznych i nienaturalnych pozach, umiejscawianiem akcji w płytkich przestrzeniach, a także posługiwaniem się bogatą kolorystyką (co artysta zawdzięcza pobytowi w Wenecji). El Greco głównie malował, ale przypisuje mu się również wykonanie kilku rzeźb. Jego twórczość zdominowała tematyka religijna - pełno było w niej wątków biblijnych, jak i wizerunków świętych (w siedleckim Muzeum Diecezjalnym znajduje się "Święty Franciszek otrzymujący stygmaty"). El Greco tworzył też portrety, kilka pejzaży i - co ciekawe, jedyny obraz z wątkiem mitologicznym, o którym będzie mowa w niniejszym poście.
Mowa o obrazie:
El Greco, Laokoon, 1610-1614, olej na płótnie, 137,5 x 172,5 cm, National Gallery of Art, Washington D.C. Źródło ilustracji: Jonathan Brown, Richard G. Mann, Spanish Paintings of the Fifteenth through Nineteenth Centuries, 1990, p. 63. |
Zapraszam do zapoznania się z wierszem.
wirus w mieście
poza miastem daleko na skałach
węże bezlitośnie katują Laokoona i synów jego
gapie przyglądają się temu okrucieństwu
i nie reagują wcale
u stóp Puerta Nueva de Bisagra stanął koń drewniany
to prezent od wrogów z którymi miasto długo prowadziło wojnę
wręczają go ponieważ już mają dość - tak mówią
mieszkańcy miasta świętować już zamierzają
tylko jeden Laokoon orzeka - to wirus
chcą podstępem wszczepić wirus w nasze miasto
grozi nam zagłada
obserwują więc mieszkańcy miasta zdezorientowani
jak olbrzymie gady porywają Laokoona i synów jego
gdzieś daleko poza mury miasta
obserwuje Laokoon z rozpaczą śmierć synów swoich
kątem oka widzi jak koń drewniany i miasto
coraz bardziej rozmywają się w jego oczach
obserwują też i obserwatorzy niewzruszeni
bogowie co zarządzili egzekucję tych
którzy głosili niewygodną prawdę
przyglądają się ich ciałom -
stopniowo przeobrażają się w zimny marmur
w którym zastygają jęki skazanych
El Greco malował Laokoona pod koniec życia. Nie wiadomo, czemu artysta, który wybierał przeważnie tematy religijne, nagle zdecydował się na motyw mitologiczny. Wielu badaczy zabierało się za interpretację obrazu, ale nic pewnego nie ustalili. Nie wiadomo, czemu z wszystkich dostępnych mitów greckich El Greco sięgnął akurat po historię o śmierci Laokoona. Według artykułu na stronie artble.com jednym z powodów mogła być chęć nawiązania do słynnej, antycznej, marmurowej rzeźby, którą odkryto w 1506 r. w Rzymie, a która rozpalała wyobraźnię wielu renesansowych twórców. Chodzi o Grupę Laokoona, której wykonanie przypisuje się trzem rzeźbiarzom Agesandrowi, Polidorowi i Atenadorowi z Rodos (nie jestem pewna, czy dobrze odmieniam ich imiona).
Grupa Laokoona. Źródło zdjęcia: pixabay. |
Niektórzy uczeni dopatrywali się w wyborze tego tematu nawiązania do sytuacji religijnej panującej wówczas w Hiszpanii. Autor notki nt. tego obrazu El Greca zawartej w Spanish Paintings of the Fifteenth... wymienił interpretacje, m. in. Waterhouse'a (Laokoon i synowie mają symbolizować konserwatywnych toledańskich duchownych, którzy przestrzegają wiernych przed reformami w Kościele) czy Daviesa (obraz jako hołd dla toledańskiego arcybiskupa więzionego przez Kościół za promowanie herezji w swoich pismach).
Te pomysły mogą też być potencjalnymi odpowiedziami na pytanie, dlaczego w tle obrazu znajduje się miasto przypominające Toledo. Drewniany koń stoi przed bramą, która wygląda jak Puerta Nueva de Bisagra, czyli pod charakterystycznymi dla miasta wrotami. Livia Stoenescu w artykule Pictorial allegory in El Greco's Laocoön of Toledo skupiła się na rozważeniu problemów związanych z wizerunkiem i znaczeniem hiszpańskiego miasta w tle obrazu. Badaczka zauważyła, że klasyczny motyw mitologiczny nabrał wymiaru religijnego poprzez użycie panoramy Toledo z wyróżnionymi budowlami sakralnymi w tle. Przez to nieszablonowe podejście malarza do tematu, klasyczna historia o Laokoonie oddzieliła się od klasycznego kontekstu.
Jeszcze inną kwestią poruszaną przez uczonych jest tożsamość postaci stojących na prawo od Laokoona i jego synów. Nie ma zgody co do tego, kim są poszczególne postaci, bo identyfikację utrudnia brak atrybutów. Jednakże przeważa opinia, iż są to bogowie, którzy chcieli ukarać Laokoona. Do tego wszystkiego postacie zdają się być niedokończone. Choć początkowo zdawało się, że stoją tam dwie postacie, to w 1955 r. Mario Modestini oczyścił i odnowił Laokoona, i wówczas dostrzegł ślady trzeciej postaci (dodatkowe głowa i noga między dwoma postaciami, o których ujawnienie zresztą zadbał).
To wszystko.
Co sądzicie o moim wierszu?
Czy spotkaliście się już kiedyś z twórczością El Greca?
Dajcie znać w komentarzu.
W następnym spotkaniu ze sztuką pojawi się limeryk nt. jednego z dzieł Albrechta Dürera.
Miłego Dnia! 🐎
Nawet w dziejach sztuki są nieodkryte tajemnice!
OdpowiedzUsuńObraz i rzeźba, jakże różne, ale jednocześnie równie piękne!
Jęki zastygające w marmur - bardzo wymowna przenośna:-)
Znam nieco obrazów El Greco. Wiersz niczego sobie, oddający pewne emocje jakie mogły towarzyszyć postaciom tych opowieści.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Tak, zwłaszcza ten wiersz, opowieść o szczęściu, sklepie i gołebiach ma w sobie coś. Są ludzie, którzy potrafią wyrazić coś w ciekawy sposób, do tego jeszcze w miejscu publicznym. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo za uznanie. :)
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/