wtorek, 15 września 2015

Utrwalenie śladu

Nowy twór, który napisałam w przeszłości, choć nie tak odległej. Jak czytam, to bardziej mi się podoba, chociaż nie jest taki idealny... Pretekst do jego powstania stanowiło zjawisko znane jako "deszcz ze śniegiem" lub raczej jego, migotliwy pod wpływem Słońca, efekt pozostały na nagich gałęziach drzewa... U mnie nic ciekawego się nie dzieje, poza tym, że rok akademicki się zbliża.
Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Utrwalenie śladu

Gdy słońce wyjrzało zza chmur,
ujrzałam szlachetne kamienie
blaskiem zdobiące nagie gałęzie.
Wcześniej deszcz ze śniegiem
dał się we znaki, lecz pozostawił
po sobie piękny ślad,
choć nietrwały.


Zniknie, lecz nie zupełnie.
Skryję to wspomnienie pięknego zjawiska
w jednej z szuflad mojej pamięci.
Jeśli kiedyś się powtórzy, wyciągnę je,
przytulę czule do serca
i być może podzielę się z innymi.


Zacnemu Zjawisku opisywanemu w utworze zdjęcia nie zrobiono.
No trudno... Przedstawiam coś letniego, bo jesień nadchodzi
i tradycyjnie mimozami się zaczyna...


Edytowano: 10 II 2024

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe tropy zostawiasz w tym wierszu. Patrzenie, by pamiętać jest tak samo trudne jak patrzenie, by rozumieć.

    Ejże no, a jak może być inaczej jak dobrze w październiku? Musi być jak należy. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... dobrze pamiętam, że ze względu na Twoje studia zajmujesz się ujęciem estetyki, piękna itp. w sztuce? Pewnie też tyczy się to architektury w jakiejś mierze. Co ciekawe widziałem koło budynku opery taki mniejszy od otaczających go w stylu jakby japońskim (zdobienia, pewne elementy architektoniczne).

    Na pewno miasto jest godne uwagi, jednak aby je w pełni poznać potrzeba dużo, a nawet baaaardzo dużo czasu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina