Witam Serdecznie!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Po dosyć sporej fali natchnienia, przyszedł słabszy okres. Owszem, próbowałam pisać, ale cokolwiek napisałam wydawało mi się po prostu okropne.
Swoją drogą będzie zabawnie, jak za tydzień lub za miesiąc, lub nawet za rok te szkice i pomysły (tak bym określiła te podejmowane próby) wcale nie będą mi się wydawały takie straszne. I zrodzi się z nich coś zupełnie nowego.
Zachęcam do zapoznania się z poniższym wierszem!
nic tego nie zapowiadało
nic nie zapowiadało tego
że niedzielny obiad małżonków
przerodzi się w piekło
nic
chociaż taka mała zapowiedź pojawiła się
gdy doszło do nieumyślnego zabarwienia obrusu czerwienią kompotu
potem jeszcze poziom irytacji został podniesiony
za sprawą uporczywego bębnienia palcami o blat stołu
doszło do stopniowej wymiany złośliwości
które tylko w mniemaniu małżonków miały być subtelne
i to w pewnym momencie dopełniło czary goryczy
małżonkowie nie przebierali w słowach
wypominając sobie błędy przeszłości
podcinanie skrzydeł
brak zaufania
niespodziewanie między jednym krzykiem a drugim
zdjęcie spadło ze ściany
a jego szklana osłona się roztrzaskała
co przerwało kłótnię
zmieszani spojrzeli w tamtym kierunku
po chwili wypełnionej napięciem ciszy
mąż prychnął i wyszedł z pomieszczenia
żona została i zbliżyła się do zdjęcia
- przedstawiało zakochanych na ślubnym kobiercu sprzed dekady
wtedy jeszcze byli szczęśliwi
pomiędzy jedną łzą a drugą
zaczęła rwać fotografię na kawałki
zastanawiając się
co mogło pójść nie tak
Miłego Dnia! 💥
(ścieżka dźwiękowa do anime Puella Magi Madoka Magica)
Oj, chyba jakaś moc tajemna zrzuciła monidło ze ściany, by nie doszło do najgorszego...
OdpowiedzUsuńCiekawa opowieść z psychologiczną refleksją:-)
Niestety jak zawsze brak rozmowy i tłumienie w sobie emocji nie prowadzi do niczego dobrego...
OdpowiedzUsuńTo takie poetyckie mini opowiadanie można powiedzieć. I do tego bardzo realistyczne.
OdpowiedzUsuńKomiks na drugim blogu jak zawsze bardzo mi się podoba. Zwłaszcza kolorystyka i ogólny układ.
Dzięki za uznanie. Szczerze mówiąc co jakiś czas udaje mi się napisać wiersz, który swoją budową czy wydźwiękiem jawi mi się na tyle delikatnie, że można by go przypisać kobiecie (wiem dziwne nieco). Poza tym w swoich najnowszych wierszach łączę też takie szersze opisy w jakby mini opowieści.
Pozdrawiam!
Smutna historia ale ja jeszcze wierzę w jej szczęśliwe zakończenie w końcu w każdym małżeństwie zdarzają się kryzysy, gorsze dni kiedy każda pierdółka wyprowadza z równowagi. Może ta kłótnia będzie impulsem, żeby to wszystko naprawić :)
OdpowiedzUsuńA z weną tak to jest raz przychodzi a raz nie a pomysły warto wszystkie zapisywać. Czasem można je przerobić na coś co bardziej nam się spodoba :)
:) :)
OdpowiedzUsuń