środa, 31 marca 2021

Cisza przed burzą w wierszu dotyczącym obrazu Redona

 Witam Serdecznie!

Niniejszy post dedykuję P.P.


   W drugiej połowie dziewiętnastego wieku, pośród wielu rozmaitych nurtów w sztuce pojawił się Symbolizm. Początkowo rozwijał się jako kierunek literacki, w którym prym wiedli tacy poeci, jak Stéphane Mallarmé, Charles Baudelaire czy Paul Verlaine. Niedługo potem zafascynowali się nim malarze chcący odbijać swoje emocje i wizje na płótnach. Zaczęli tworzyć światy utkane z marzeń sennych, zaludnione fantastycznymi stworzeniami czy enigmatycznymi postaciami rodem z Biblii oraz mitologii.

Do grona tych artystów zaliczano francuskiego malarza i rytownika Odilona Redona (1840-1916). Tak się szczęśliwie składa, że to właśnie jedno z jego dzieł posłużyło mi za inspirację do wiersza, zamieszczonego w niniejszym poście. 

Oto kolejny post z serii spotkanie ze sztuką.

   Bertrand Redon swój niezwykły pseudonim zawdzięczał imieniu matki - Odile. Od dziecka interesował się sztuką, więc podjął lekcje rysunku w rodzinnym Bordeaux. W 1858 r. wyruszył do Paryża, by zostać architektem, jednakże nie przyjęto go na tamtejszą Ecole des Beaux-Arts. Wkrótce potem młody artysta spotkał na swojej drodze Armanda Clavauda - botanika, który wprowadził go w świat roślin, ich budowy oraz nauczył rozmaitych sposobów obserwacji przyrody. Wspomniany naukowiec łączył w swoich pracach teorię Karola Darwina i tradycję niemieckiej Naturphilosophie. Warto również wymienić rytownika Rodolphe'a Bresdina, dzięki któremu Redon zapoznał się z arkanami technik graficznych.

   W 1870 r. wybuchła wojna francusko-pruska i Redon zaciągnął się do armii. Po zakończeniu walk przeniósł się do Paryża. Wówczas jego twórczość zdominowały odcienie czerni, które osiągał z pomocą litografii oraz węgla. Po 1889 r. w działalności twórczej Redona nastąpiła znacząca zmiana. Artysta posługując się pastelami i farbami olejnymi, odkrywał korzyści, jakie niosą za sobą barwy. Zainteresował się sztuką japońską i odwiedzał Luwr w poszukiwaniu inspiracji. Malarstwo Redona wywarło wpływ na następne pokolenia artystów, w tym nabistów, fowistów czy surrealistów. 

W latach 1908-14 artysta zwracał się w stronę mitologicznych piękności, tzn. Wenus, Andromedy czy też Pandory. Ostatnia z wymienionych pań będzie bohaterką mojego wiersza.

Zapraszam do zapoznania się z wierszem, który powstał na podstawie:

➡️ Odilon Redon, Pandora, olej na płótnie, 143,5 x 62,2 cm, ok. 1914, the Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, dar Alexandra M. Binga ⬅️


puszka Pandory


rozkwitając pod błękitem nieba 

rajskie kwiaty ujmują swą urodą 

i słodyczą niewinności  


pośród tego bogactwa gleby 

wyrosła zupełnie nowa postać 

szczycąca się wysublimowanym pięknem 

i skrywająca w dłoniach pewien sekret 


w rzeczywistości piękność ta 

narodziła się w pracowni boskiego kowala 

a po opuszczeniu jej progów 

mieszkańcy Olimpu szczodrze ją obdarowali  

umysłem urodą umiejętnościami 

lecz to nie było wszystko 

oprócz tego powierzono tej 

którą wszyscy obdarowali 

puszkę 

której nie wolno było otwierać 

i sprowadzono na ziemię między ludzi 

tak ukochanych przez Prometeusza 


czy zastanawiała się wówczas 

czemu bogowie i boginie tak mili i hojni byli 

czy przypuszczała 

że jest tylko pionkiem w ich wyrafinowanej grze 


może pomyślałaby ale te myśli 

te uporczywe myśli krążące wokół zawartości puszki 

której nie wolno otwierać 

dlaczego 

jej palce usilnie chcą dotknąć wieczka 

zajrzeć do wnętrza podarunku 

poznać prawdę 

czemu - ach czemu to jej nie daje spokoju 

 

tak przecież nie można 

nie wolno tego otwierać

za wszelką cenę musi skupić się na błękicie nieba 

stopniowo przesłanianym kurtyną szarych chmur 

i na słodkim zapachu kwiatów 

ledwo wyczuwalnym w duchocie  


    Redon wykonał ten obraz, kiedy mierzył się ze zleceniem. Kolekcjoner Jules Chavasse zamówił dwa dekoracyjne panele do swojej biblioteki w Nîmes. Co ciekawe na drugim z paneli artysta przedstawił... męczeństwo św. Sebastiana. 

   Obraz nie zawiera jasnych nawiązań do greckiego mitu o stworzeniu kobiety, co było typowym zabiegiem dla dzieł Redona o tematyce mitologicznej. Postaci na nich uwiecznione stanowiły narzędzie do wywoływania marzeń sennych artysty. 


To wszystko na dziś.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was treścią niniejszego postu.

W następnym spotkaniu ze sztuką zagości sonet dotyczący jednego z dzieł Pieta Mondriana.


Miłego Dnia!  👩


A tak przy okazji to życzę Wam 

Wesołych i Zdrowych Świąt Wielkanocnych! 

🐣

4 komentarze:

  1. Nie nudzisz w żadnym razie, wiersz świetnie oddaje treść obrazu i legendę jednocześnie.
    Świetny cykl, bardzo inspirujący:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko połączone jest bardzo ładnie, do tego tworzy całość zamkniętą. Podoba mi się taka forma łączenia historii sztuki i poezji.

    A proszę uprzejmie. :)

    Swój wiersz oparłem o obraz jakiegoś z naśladowców sztuki Beksińskiego, który posługuje się wyłącznie grafiką komputerową. Ale kto to był to nie pamiętam. Dzięki za uznanie dla historii. :)

    Życzę Ci na Wielkanoc spokoju ducha, pomyślności, o ile to możliwe spotkania w rodzinnym gronie oraz dużo zdrowia.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wcześniej się nie spotkałam z tym nazwiskiem. Hmm, tak się zastanawiam, ale sobie nie przypominam, więc stawiam na to, że nie, dlatego też dziękuję za garść dodatkowej wiedzy otrzymanej od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za życzenia. Święta upłynęły spokojnie, a kolejne dni stały się czymś na kształt światełka w tunelu dla nas.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina