poniedziałek, 31 października 2022

Tajemnica Mrocznego Lasu

 Witam Serdecznie!


W ramach Halloween postanowiłam przedstawić wiersz, dla którego inspiracją był zeszłoroczny komiks z cyklu "Cztery Pory Roku w Czterech Kadrach"

Wspomniany komiks można zobaczyć TUTAJ


Tajemnica Mrocznego Lasu


I


Przyjemny, jesienny spacer po lesie nieustannie zakłócała jej jedna natrętna myśl

ktoś czai się za tymi drzewami i nie spuszcza ze mnie wzroku.


Mimo to dziewczyna zdecydowała się iść dalej i skupić myśli na czymś innym

- odpocznę sobie od nieznośnego, miejskiego zgiełku, 

żaden wampir energetyczny mnie tu nie znajdzie,

a wszystkie problemy odejdą w dal.

Spacerując, patrzyła jak barwne liście lecą z drzew.

Gdy tak szła leśnym traktem, usłanym szeleszczącym dywanem, 

przeszła pod dwoma dziwnie poskręcanymi drzewami,

które złączyły się w górze swymi rachitycznymi i szponiastymi gałązkami.

 

Z początku nie dostrzegła zmiany otoczenia. Tym, co ją zaniepokoiło był sowi chór,

który odezwał się nagle - płomykówki, pójdźki i puszczyki siedziały obok siebie

na ogołoconych gałęziach i śpiewały pieśń pełną dysonansów.

Przy tym wszyscy członkowie sowiego chóru uważnie ją obserwowali.

 

Serce podskoczyło jej do gardła i natychmiast zawróciła, i wówczas dostrzegła zmiany 

– ociężałe, szare chmury zasłoniły niebo;

w samym lesie zrobiło się dość ciemno, a wszelkie formy traciły ostrość;

barwne liście sprawiały wrażenie mocno wysuszonych;

natomiast droga, którą podążała wydała się jej obca 

- zupełnie tak, jak gdyby ktoś poprzestawiał drzewa w całym lesie.

Z każdym upiornym taktem wyśpiewywanym przez sowi chór, 

lęk narastał i zaczęła biec.

 

II


Nie wiedziała, ile czasu upłynęło od wejścia do lasu, a bieg potwornie ją zmęczył. 

Nie udało jej się odnaleźć drogi powrotnej i miała wrażenie, że kręci się w kółko.

Usiłowała się uspokoić, lecz nie mogła. 

Sowy pohukiwały cicho, a za jej plecami coś zaskrzypiało złowieszczo.

Odwróciła się i wrzasnęła.


To, co ujrzała, wyglądało jak drzewa złączone w olbrzymią masę o nieokreślonym kształcie. 

Niegdyś brązowe kory, teraz mieniły się rozmaitymi odcieniami czerni,

a ich szponiaste gałęzie pulsowały czerwienią. I właśnie te gałęziaste dłonie

starały się pochwycić dziewczynę, ale ta rzuciła się do ucieczki.

Jednak coraz trudniej było jej panować nad zmęczonymi nogami.

Coraz trudniej było jej też pozbierać myśli w jedną sensowną całość.

Do tego nad głową przelatywały sowy, zwracając ku niej swoje szlary,

mrugając czerwieniejącymi oczyma i pohukując upiornie.


Gdy dziewczyna spojrzała przed siebie, ze zgrozą zauważyła, że kolejne drzewa ożywają. 

Swoimi pokracznym krokami ruszyły jej na spotkanie, tym samym blokując drogę,

- tam zaczęły się stapiać w jedną złowieszczą całość, machającą drapieżnie gałęziami.

Dziewczyna przystanęła oszołomiona z rozpaczy, pojmując, że jest w pułapce.


Kiedy próbowała coś wymyślić, poczuła nagle szarpnięcie z tyłu.

To pozbawiona formy drzewna masa schwyciła ją i trzymała tak długo 

aż drugie drzewne monstrum przybliżyło się, by wspólnie

wciągnąć nieszczęsną w przepastny mrok lasu.

A gdy to uczyniło, las wypełniła głucha cisza,

zakłócona przez pojedyncze pohukiwania sów.



To tyle.

Jakie jest wasze zdanie nt. powyższego utworu?

Dajcie znać w komentarzu.


Miłego Dnia! 👻

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina