Witam Serdecznie!
Pewnego czerwcowego dnia okropnie się rozpadało. Wtedy przechodziłam przez park zastanawiając się, czemu zawsze pada, gdy akurat nie mam przy sobie parasola. Dostrzegłam wówczas gruby zeszyt z krzyżówkami leżący na parkowej ławce, który zmókł do suchej nitki.
To mnie zachęciło do napisania poniższego utworu.
porzucona krzyżówka
z każdą kroplą deszczu
moknie coraz bardziej
przemaka do tego stopnia że kartki się sklejają
krzyżówka porzucona na parkowej ławce
co w wodospadzie zapomnienia tonie
stając się obrazem smutku wśród obfitości zieleni
co było przyczyną porzucenia
czy wynikło ono z pośpiechu
czy może przyczyniła się do tego urażona duma
po nieudanej próbie rozwiązania krzyżówki
teraz otwarta księga krzyżówek spoczywa samotnie na ławce
licząc że właściciel wróci
nim zostanie pochowana w śmieciowej urnie
To wszystko.
Co uważacie na temat niniejszego wiersza?
Dajcie znać w komentarzu.
Miłego Dnia! ☔
Myślę, że to byłby bardzo ciekawy cykl, tak opowiedzieć historię porzuconych rzeczy. Ciekawe, fajne refleksje. Dzięki, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiersz z zagadką. Porzucone przedmioty bywają polem dla wyobraźni:-)
OdpowiedzUsuńAż mi się szkoda też krzyżówki zrobiło... Chyba wzięłabym ją do domu, wysuszyła i rozwiązała, o ile dałoby się coś z niej odratować.
OdpowiedzUsuń