niedziela, 11 września 2022

Ludzie wobec wojny, czyli wiersz o grafice Käthe Kollwitz

Witam Serdecznie!

 

Nadeszła pora na kolejny post z serii spotkanie ze sztuką, w którym przedstawię swój wiersz zainspirowany jednym z dzieł niemieckiej graficzki i rzeźbiarki Käthe Kollwitz (1867, Królewiec - 1945, Moritzburg).

    Käthe zdradzała talent plastyczny od dziecka. Ojciec wspierał ją w rozwijaniu umiejętności i załatwił prywatne lekcje, m. in. u miedziorytnika Rudolfa Mauera. Następnie fachu uczyła się w akademiach artystycznych dla kobiet w Berlinie i w Monachium. W berlińskiej akademii studiowała pod okiem Karla Stauffera-Berna, który zwrócił jej uwagę na twórczość Maxa Klingera (np. na jego serię Życie, składającą się z 14 akwafort). W 1891 r. Käthe wzięła ślub z lekarzem Karlem Kollwitzem, z którym potem zamieszkała w Berlinie, a także wychowywała dwóch synów. 

    Pierwsze dzieła zaczęła wystawiać w 1893 r. Jej twórczość doceniano nie tylko z powodu walorów estetycznych, lecz także z powodu poruszanej tematyki. Zorganizowano jej wielką wystawę z okazji 50. urodzin, a w 1919 r. stała się członkinią Pruskiej Akademii Sztuk w Berlinie. Niestety, gdy naziści doszli do władzy, Kollwitz zmuszono do rezygnacji z pracy w Akademii, a trzy lata później jej sztukę określono mianem "zdegenerowanej".


Zapraszam - zapoznajcie się z utworem, który powstał na podstawie:

Käthe Kollwitz, Ludzie, drzeworyt z serii: "Wojna", 1922. ←


mater dolorosa


wśród paraliżującego poczucia niesprawiedliwości

wśród okrucieństwa które zdaje się nie mieć końca

twarze i dłonie wielu skrzywdzonych

wyłaniają się z ciemności


bezbrzeżna rozpacz deformuje te twarze

odbiera ich młodość i nadzieję na lepsze jutro

bezsilne ukrywają się zatem w dłoniach

nie mogą już patrzeć na bestialstwo

nie mogąc odpowiedzieć na pytanie


co poczniemy wobec tak przejmującej nienawiści


wśród tej ciemności stoi matka bolejąca cicho nad losem dziecka swego

jej twarz spokojna - być może widziała już zbyt wiele by teraz płakać

jej dłoń zasłania dziecięce usta by ciemność nie posłyszała ich krzyku

i nie sięgnęła po nie spragniona ich strachu


wokół matki i dziecka gromadzą się udręczone twarze i ręce

myśląc że odnajdą w jej matczynej miłości kojące światło

które zdoła wyprowadzić ich z mroku


    Znamienitą część dorobku Käthe Kollwitz stanowią wyraziste i naturalistyczne grafiki. Techniki graficzne pozwalały artystce przedstawić prawdę o życiu ludzi z niższych warstw społecznych, borykających się z biedą, głodem czy śmiercią. Wykonała następujące serie graficzne: Powstanie tkaczy (1893-8), Wojny chłopskie (1902-8), Wojna (1922-3) czy Śmierć (1933-5). Oprócz tego tworzyła też wiele autoportretów.

Grafika Ludzie zamyka cykl siedmiu drzeworytów o tytule Wojna. Ta seria powstała pod wpływem tragedii, która dotknęła Käthe Kollwitz w czasie I Wojny Światowej. W I bitwie pod Ypres zginął jej syn, Peter, którego pochowano na cmentarzu wojennym we Vladslo w Belgii (przy jego grobie stoi grupa rzeźb, pt. Opłakujący rodzice, wykonana przez samą artystkę).

W wierszu nawiązałam też do pieśni Stabat mater dolorosa. Patrząc na drzeworyt Ludzie, figura matki tulącej swe dziecko kojarzyła mi się z figurami Matki Bożej, wokół których zbierają się zrozpaczeni ludzie szukający pocieszenia. W twórczości Kollwitz pojawiały się nawiązania do sztuki chrześcijańskiej takich, jak Pietá, szczególnie, gdy chciała podkreślić cierpienie matki opłakującej zmarłe dziecko. 


Mam nadzieję, że udało Wam się dobrnąć do końca niniejszego postu i dziękuję za poświęconą mu uwagę.


W następnym spotkaniu ze sztuką pojawi się limeryk dotyczący jednego z dzieł Dorothei Tanning.


Miłego Dnia!

Post edytowany: 14 IX 2022.

2 komentarze:

  1. Bardzo przejmujący wiersz i interesujący wpis, świetnie łączysz sztukę plastyczną ze sztuką słowa.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna porcja ciekawostek ze świata sztuki. Wiersz dobrze nawiązuje do wyrazu dzieła, podoba mi się takie łączenie form, światów artystycznych.

    Dzięki za uznanie w kwestii moich pomysłów na wiersze. :)

    Ostatnio właśnie nachodzą mnie takie myśli jakie miał Beksiński. Z biegiem czasu widzę, że coraz mniej chęci mam do pisania, coraz mniej pomysłów. Tworzyłem do tej pory chyba głównie dla siebie, czułem, że rozwija mnie to jakoś. Przy okazji cieszyło mnie jak ktoś zajrzał i skomentował. Nie mniej jak zdecydowałem się umieszczać wiersze w Sieci to ta proporcja się zmieniła, teraz mniej więcej po połowie jest pisania dla siebie i dla innych. :) Nie mniej nadal uważam się za taką małpę bazgrzącą coś po ścianach jaskini. Może przetrwa jakiś rysunek (wiersz) do kolejnego pokolenia. Kto to wie.

    Pozdrawiam!
    https://wierszezebranekb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina