czwartek, 6 kwietnia 2017

Limeryk o "Zwierzu" Lebensteina

Witam serdecznie!

   Nareszcie wpis dotyczący jednego z dzieł malarza i grafika, Jana Lebensteina (ur. 1930, Brześć Litewski - zm. 1999, Kraków). W jego twórczości na początku widać było wpływy Artura Nacht-Samborskiego i Maurice'a Utrilla (pejzaże Rembertowa). W jego późniejszych dziełach nastąpiła zmiana. W cyklach, pt. Figury na osi oraz Figury rozpięte Lebenstein używał surowych figur "podobnych do dziecinnych bazgrołów" na tle pełnym kleksów. 
   Z chęci napisania limeryku, wybrałam obraz, który artysta wykonał, gdy już wyczerpał wątek "Figur". Około drugiej połowy lat 60. XX wieku, Lebenstein przejawiał swoją tendencję do groteski w wizerunkach wyobrażonych potworów. Inspiracje dla tej tematyki znajdował w Biblii, starożytnych mitologiach, ale także w historii naturalnej - odwiedził paryskie Muzeum Historii Naturalnej, gdzie przyglądał się wielu archaicznym okazom na wystawie. Mówił wręcz:
"(...) był to panteon w zasadzie wszystkich starszych braci, całego rodzaju stworzeń, łącznie z nami."


Jan Lebenstein, Zwierz, gwasz, 1963-64, Muzeum Narodowe we Wrocławiu.
Źródło ilustracji.


Archaiczny Zwierz

Tajemnicze istnienie szło przez mrok.
Ciszę ponurą mącił jego krok.
Powoli, by nie rozsypać się ze starości,
rusza, przyjrzeć się świata nowości,
zanim pogorszy mu się wzrok.





Następnym razem, w cyklu spotkanie ze sztuką zagości Salvador Dali i haiku. Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie.

Miłego dnia!
Edytowano: 7 III 2024.

5 komentarzy:

  1. Kurczaki to jest super, że tak możesz łączyć swoją wiedzę o sztuce z pisaniem. Moja znajomość artystów malarzy na przykład ogranicza się do największych, u nich nawet poznam najważniejsze dzieła, wielu znam z nazwiska, ale żeby wiedzieć tyle co Ty to nie. :)

    No i to jest ciekawa inspiracja. Warto oglądać się na cały świat, bo temat na wiersz może pojawić się zupełnie nagle.

    I znów zadziwiasz mnie swoją wiedzą. Nie wiedziałem tak dokładnie, że te drzeworyty miały taką nazwę. Jedynie co dobrze zapamiętałem to chyba nazwa Edo, która dotyczy okresu, kiedy powstawały te dzieła z tej wystawy. A jeszcze coś pamiętam o widokach góry Fuji bodajże. :) A tak to się na pięknie drzeworytów skupiłem raczej.

    Wiersz całkiem inny chyba od tego co do tej pory widziałem u Ciebie. Fajna puenta muszę powiedzieć.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Ciekawe skojarzenia masz jeśli o mój wiersz chodzi. W sumie coś w tym jest. Choć tak naprawdę napisałem go pod wpływem sytuacji w kraju i na świecie, gdzie ludzie nie potrafią już rozmawiać właściwie.


    O, taka wystawa też może wiele powiedzieć o kulturze Japonii. W ogóle w Krakowie podobno jest największa kolekcja różnych dzieł z Japonii, jaka jest w Polsce i w sporej części Europy. Mam na myśli Muzeum Manggha. W sumie dobrze, że jest tyle rzeczy z Japonii do podziwiania. Są warte uwagi według mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za uznanie. :) Czasem tak mam, że znani poeci stają się dla mnie ważną inspiracją. Po prostu wypełniam w ten sposób swoje założenia, że inspiracja może być wszędzie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Otóż to. Właśnie jego miałem na myśli. I chyba masz rację, że Muzeum Narodowe ma większość z jego kolekcji. Bo to muzeum nazwane na jego cześć raczej zajmuje się innymi aspektami związanymi ze sztuką Azji.

    Dzięki wielkie. :) To chyba drugi utwór zainspirowany dźwiękami z klatki schodowej u mnie.

    Pozdrawiam wiosennie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiersz ma swój klimat, niemal widzę tego stwora wychodzącego ostrożnie z mroku :)
    Pozdrawiam
    Prince Of Pain
    www.suicideanddreams.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Serdecznie za twoją opinię!
Wyrażam nadzieję, że twoje słowa pozytywnie wpłyną na dalszy rozwój niniejszego bloga.

Z wyrazami szacunku,
Luffina