Witam Serdecznie!
Oto kolejny post z serii spotkanie ze sztuką, w którym będziecie mieli okazję zapoznać się z haiku inspirowanym obrazem polskiego malarza, rysownika i grafika Wojciecha Weissa (1875-1950).
Wojciech Weiss przyszedł na świat w rumuńskiej miejscowości Leorda. W 1888 r. uczęszczał do lwowskiego gimnazjum im. Franciszka Józefa, a także do konserwatorium Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego. Dwa lata później wraz z rodziną przeprowadził się do podkrakowskiego Płaszowa. W 1891 r. został wolnym słuchaczem w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, a po roku - Jan Matejko przyjął go oficjalnie w poczet studentów. W 1899 r. Weiss ukończył studia z wyróżnieniem. Rok przed zakończeniem studiów artysta poznał Stanisława Przybyszewskiego i jego idee wywarły wpływ na twórczość Weissa. Dodatkowo malarz ilustrował wiersze Przybyszewskiego w czasopiśmie "Życie".
Po skończeniu studiów Weiss wiele podróżował i jako członek Towarzystwa Artystów Polskich "Sztuka" regularnie prezentował swoje prace na różnych wystawach. Twórczość Wojciecha Weissa była doceniana, o czym może świadczyć choćby złoty medal, który artysta zdobył za Portret rodziców wystawiony w pawilonie austriackim na Światowej Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1900 r. Sześć lat później został powołany na członka Wiedeńskiej Secesji. Warto też wspomnieć, że w latach 1918-19 oraz 1933-36 sprawował funkcję rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Jako główną inspirację dla mego haiku, wybrałam obraz, który widziałam na wystawie "Kraków 1900", która odbyła się w krakowskiej Kamienicy Szołayskich (czas trwania wystawy: 22.06.2018-07.07.2019). Wówczas to płótno "uderzyło" mnie soczystością barw i sprawiło, że długo nie mogłam od niego oderwać wzroku.
Mowa o obrazie:
Haiku znajdziecie poniżej:
makowy ogród
ściera granice jawy
- krzyk bezsilności
W latach 1898-1903 Weiss odwiedzał Strzyżów (woj. podkarpackie), gdzie mieszkała jego siostra Emilia. Strzyżowskie krajobrazy okazały się być na tyle inspirujące dla malarza, że namalował on tam jedne z najlepszych dzieł w swojej karierze, które potem przyrównywano do twórczości Edwarda Muncha czy francuskich symbolistów. Do strzyżowskich dzieł zaliczają się: Opętanie, Promienny zachód słońca, Pocałunek na trawie, Bachanalia, Taniec z faunem czy właśnie Maki.
Scena przedstawiona na obrazie może z pozoru wydawać się sielanką. Może nam się zdawać, że nadzy chłopcy beztrosko wypoczywają pośród maków. Jednakże makowy ogród może skrywać pewien niepokój. Tytułowe kwiaty, które silnie kojarzą się ze snem oraz stanami narkotycznymi, jak również silne światło, ożywiające kolory, przyczyniają się do zatarcia granic pomiędzy tym, co realne a co wyobrażone. To, co odbieramy jako ziewanie może równie dobrze być krzykiem wynikającym z niemożności kontrolowania onirycznej rzeczywistości.
Jak postrzegacie obraz Maki?
Czy byliście już zaznajomieni z twórczością Wojciecha Weissa?
Co sądzicie o moim haiku?
Dajcie znać w sekcji komentarzy pod postem.
W następnym spotkaniu ze sztuką pojawi się wiersz, dla którego podstawę będzie stanowiło jedno z dzieł niemieckiej artystki Käthe Kollwitz.
Miłego Dnia! 😪
Dziękuję za przypomnienie sylwetki malarza i jego twórczości. Twoje haiku oddaje sens i przeżycia związane z obrazem. To świat na pograniczu jawy, snu, realności pełen kolorów, maków i wyobrażeń. Każdy zapewne ma swoje wizje i to jest cenne, gdyż niejednoznaczne są pełne aluzji do przeżyć, przygód, ludzi i świata.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Obraz bardzo słoneczny, klimat zaburzony jakby postacią chłopca, ale nie skojarzyłam postaci z krzykiem bezsilności, raczej odurzenia, zagubienia...
OdpowiedzUsuńŚwietne haiku. Obraz przyciągnął i moją uwagę. Zacznijmy od tego, że kocham maki. Zawsze to były moje ulubione kwaity. Masz rację z jednej strony kojarzą się z sielanką z drugiej mają też swój niepokojacy wydźwięk. Maki zresztą też odegrały dużą symboliczną rolę w mojej ksiązce :).
OdpowiedzUsuńNie znam, ale dzięki Tobie się czegoś dowiedziałam nowego. Haiku trafne, pasuje do obrazu. Sam obraz jak na niego patrzę kłóci mi się jakoś ze sobą. Z jednej strony przyroda, ładne barwy, a z drugiej ta postać krzycząca. Ciekawy, ale nie do końca w moim guście.
OdpowiedzUsuń